Sunday, July 24, 2016

tydzien pracoholizmu


Pracoholizm, zwlaszcza tutaj w Waszyngtonie, jest niezwykle latwym ujsciem dla osob o kompulsywnych tendecjach. W kraju w ktorym praca jest najwyzsza wartoscia, gdzie praktycznie nie ma socjalnych zabezpieczen, bardzo latwo go usprawiedliwic i powiedziec sobie ze nie ma innego wyjscia, tylko tak wlasnie trzeba. Spolecznie akceptowany, ba! wrecz czesto nagradzany...
Pracoholizm, perfekcjonizm i strach to  jest dla mnie mieszanka wybuchowa, i w zeszlym tygodniu kiedy w moim zyciu nagromadzilo sie troche stresow zwiazanych z bardzo inensywnymi terminami, to te  stare, gleboko we mnie wryte reakcje wziely w gore. Najwazniejsze jednak ze to tydzien, a nie miesiac, nie dwa. Wrocmy wiec do moich notatek na temat pracoholizmu i przypomnijmy sobie czym jest to pozornie niewinne uniezaleznienie:

Zycie pracoholika to nieustanny pospiech, perfekcjonizm i potrzeba kontroli. Taki czlowiek praktycznie nie ma ze soba kontaktu, musi caly czas cos robic - wolny czas jest czasem straconym, przeplaconym wyrzutami sumienia. Kiedy czlowiek calkowicie pochloniety jest praca nie ma miejsca na refleksje, nie czuje sie za wiele, nie trzeba sie zastanawiac nad swoja smiertelnoscia, nad przmijaniem, nad relacjami z ludzmi...

Czlowiek o solidnym poczuciu wartosci i dobrym kontakcie ze soba nie potrzebuje identyfikowac sie z praca - praca jest wazna w jego zyciu, pracuje solidnie i etycznie, ale jest to tylko czesc zycia, jedna z wartosci. Czlowiek ktory nie docenia siebie, nie ma solidnej wiary w siebie, potrzebuje tych zewnetrznych sukcesow, osiagniec aby potwierdzic swoja wartosc.

Umie juz wylapac kiedy po prostu wiecej pracuje a kiedy wpadam w uzaleznienie od pracy. Przez dlugi ostatnio juz okres pracowalam duzo ale praca nie odbijala se negatywnie na moim zyciu. W tym tygodniu przygniecona fatalna pogoda, pietrzacymi sie terminami wpadlam w ten, dawno juz nie praktykowany, robotyzm. Poniewaz pracoholizm jest tak bardzo spolecznie akceptowany, ba...nagradzany, wiaze sie tez z wydzielaniem duzej ilosci adrenaliny - jest to uzaleznienie bardzo podstepne....

Wszystkie badania wskazuja na to ze pracoholicy absolutnie nie osiagaja wiekszych sukcesow niz ludzie dbajacy o balans w swoim zyciu - pracoholizm zabija tworcze myslenie, kreatywnosc, bardzo zle wplywa na relacje z ludzmi. Tutaj jest bardzo dobry artkul na temat tego jak ludzie sukcesu spedzaja swoj wolny czas.  W sumie sama doszlam do wielu z tych praktyk, tylko ze prawda jest taka ze jesli w tygodniu tylko sie pracuje, to praktycznie weekend zaczyna sie w niedziele bo w piatek po pracy i w sobote czlowiek dochodzi do siebie...

Ranki, ranki - tutaj mam problem. Tradycyjnie jest to moj najbardziej tworczy czas, jednak podczas tych absolutnie morderczych upalow waszyngtonskich, duzo czasu zajmuje mi rozruch. Pomiedzy moja wizja wspanialej rutyny porannej a rzeczywistoscia jest obecnie bardzo duza przepasc.W swojej wizji  i aspiracjach wstaje z lozka pelna energii, zaczynam dzien witajac slonce , przygotowuje cialo do dnia suchym masazem, medytuje,czytam cos inspirujacego... Rzeczywistosc jest taka ze budze sie ostatnio zmeczona, bez energii, schodze po kubek kawy, zasiadam aby go wypic i rozbudzam sie z godzine w towarzystwie uszczesliwionego kota, ktory zasiada przy mnie przy tej kawie... Co wiec nalezy zrobic kiedy wizja i rzeczywistosc sa od siebie tak oddalone? Zmodyfikowac i wizje i rzeczywistosc by obydwie przesunely sie nieco blizej.

Jesli zaczne prace wczesniej, wyjde z niej wczesniej (chwila wdziecznosci - mam taka praca ktorej czas w zasadzie moge regulowac sobie calkowicie!) wiec celem minimum bedzie przesuniecie "rozbudzania" na czas jazdy samochodem.)  Letni plan minimum to:

  • wstac przed 6 rano
  • wypic szklanke wody z cytryna (wszystkie badania naukowe wspazuje ze ten caly bajer z toksynami w organizmie to nie jest prawda, ale dla mnie takie rytualy jak przygotowanie  przygotowanie  szklanki wody z czytryna i galazkami miety jest waznym przypomnieniem koniecznosci dbania o siebie. Po odgraceniu swojego domu ( proces trwal  kilka lat) i okresie bardzo astetycznego minimalizmu, zaczelam znajdowac radosc w ladnych codziennych przedmiotach i pozwalam sobie na takie male luksusy, typu ladny kubek, piekna szklanka. Warunkiem jednal zakupu czegos nowego jest oddanie podobnej rzeczy, i zakup nie moze byc kompulsywny!) 
  • wziac szybki chlodny prysznic i szybki masaz
  • opcjonalnie, kilka  rozciagajacych asan
Jednym slowy, rano nie moge zasiac z kotem na fotelu. Poranna kawa bedzie odbywac podczas jazdym samochodem. Cel - wyjscie z domu przed godzina siodma rano, tak aby do pracy dojechac przed osma , co umozliwi mi wyjscie z pracy w okolicach godziny 4. Refleksja, inspiracja moze odbyc sie przy biurku w pracy.

Rutyna planowania, gotowania w sobote zalamala sie - w lodowce mam mase warzyw,, mase resztek z zeszlego tygodnia wiec plan na ten tydzien jest minimalistyczny - wykorzystac madrze wszystko co sie tam nagromadzilo. Pare pomyslow:
W przyszla sobote wyjazd do Kolorado na konferencje, ale zaplanowalam sobie tam troche wolnego czasu ( klep, klep po plecach - wiedzialam ze bede tego potrzebowac i uwzglednilam to).


 

4 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. No coz,czasami swoje plany i oczekiwania trzeba zmodifikowac na potrzeby pogody ;)Tez mam tak ze wstawaniem w lecie (w Grecji),ciezko rano wstac i zrobic cokolwiek,teraz w Polsce wstaje mi sie normalnie,fajnie,bo ranki sa rzeskie i noca mozna odpoczac.Ostatnio myslalam nawet ,ze moze ja jaks chora czy co,ale niestety wiekszosc osob tak ma...Zarzucilam tez bieganie na ten czas,bo nie nie dawalam rady ,za zaczelam robic inne rzeczy na ktore zima nie mialam ochoty.Buziaczki z Polski i pomysl,ze niedugo upaly sie skoncza ☺

    ReplyDelete
  3. Upaly maja to do siebie, ze mozna wiecej pic, a mniej jesc i mniejsza aktywnosc fizyczna jest wtedy jak najbardziej usprawiedliwiona.
    Pracoholikiem bylam w Polsce, pracowalam jak oszalala, a nie przynosilo to wymiernymch efektow. Obecnie na emigracji pracuje z umiarem, wykonuje prace, ktora nie angazuje mnie po godzinach, zamykam drzwi za soba i mysle juz o sprawach prywatnych. W wolnym czasie staram sie korzystac i cieszyc urokami miejsca, w ktorym mieszkam. Nie tesknie za poprzednim zyciem.

    ReplyDelete
  4. Dziewczyny - dzieki! Lato ma sie ku koncowi, wczoraj chlodny dzien, wracam do rutyny i staram sie zmniejszac ilosc pracy.

    ReplyDelete