Tutaj dowod.
Poniewaz mam problem z kolanami, zainwestowalam w bardzo porzadne buty do moich marszobiegow. PO wyjsciu ze sklepu czulam sie jak maratonistka - uwielbiam ta pozytywna energie w tych sportowych sklepach amerykanskich. Musze opisac kiedys skomplikowana sesje dobierania tych butow. Buty, butami ale jakie motywujace pudelko, ktore obiecuje ze te buty to niesamowita przygota.
A to buty.
A tak wyglada moja nadzieja, pomimo bardzo negatywnej rozmowy dzisiaj z czlonkiem mojej rodziny ( nie tej osobistej, ktora zawsze jest pozytywna i optymistyczna.)
A tutaj troche pep talk. Sama sobie moge! Wybor nalezy do mnie! Mialam bardzo duzo madrych mysli na ten wpis do bloga, ale moj mozg po godzinie 9 wieczor bardzo kiepsko funkcjonuje wiec cala blyskotliwosc mi gdzies umknela. ( Zeby nie bylo to pik mojej energii jest o szostej rano i mam zamiar ja wyorzystac na solidne poplywanie.)
No comments:
Post a Comment